Podbicie dzwieku
. Po prostu aby nagrania brzmialy bardziej nowoczesnie (byly dostosowane do nowych trendow, wymogow sprzetowych), stare nagrania poddaje sie remasteringowi, gdzie jedna z czesci jest nasaczanie/podbijanie roznych frekwencji, np. dodaje sie wiecej ,,gory" (czyli tonow wysokich) itp.
Dla mnie, jako w jakims juz stopniu czlowieka zaawansowanego w odbiorze muzyki, takie cos mija sie z celem poniewaz to troche tak, jakby probowac koloryzowac np. obraz Matejki. Przeciez kazdy wie, ze tego sie nie robi a z muzyka wlasnie tak sie dzieje. O tyle jest to uzasadnione w przypadku dzwieku, ze muzycy czstokroc w tamtych czasach nie mogli zarejestrowac (z uwagi na ograniczenia sprzetowe) dzwieku tak, jakby tego chcieli i dzisiaj proboja zrobic to poprzez mastering, jednak w wiekszosci przypadkow efekt jest wprost proporcjonalny do zamierzonego.
To troche cos za cos: albo stary dzwiek sluchany na wysokiej klasy starym sprzecie i glosnikach albo dostosowanie dzwieku do wspolczesnych wymogow technicznych (ja wybralem - po wielu latach szukania odpowiedniego sprzetu - opcje nr. jeden i wlasciwie przestalem sluchac dzwieku cyfrowego za wyjatkiem materialu ktory nie ukazal sie w tamtym okresie). Minusem mojego podejscia moze byc fakt, ze wielu sluchaczy nie stac np. na oryginalna plyte analogowa zespolu bo ceny sa dosc wysokie nawet na standardy zachodnie, ale mam cicha nadzieje, ze przynajmniej czesciowo moda na sprzet i dzwiek analogowy powroci i na dobre zagosci w domach. A naprawde warto, bo roznica miedzy dobrym dzwiekiem analogowym a przecietnej jakosci cyfra (czyli takim, jaki jest dostepny dla wiekszosci sluchaczy dzisiaj) to jest jak przesiadka z Fiata 126p do Mercedesa jesli nie Ferrari
.
A wracajac do glownego tematu: na 99,9 procent wydania analogowe owych wznowien sa ,,ciete" z masteru poddanego cyfrowej obrobce (tak, jak robi to Hendrix Family) i to juz samo w sobie mija sie z celem. Analog powinien byc w stu procentach analogiem i mogli np. wydac oddzielnie cyfre i zrobic oddzielny master dla analoga. Ale nie zrobili bo to jest po pierwsze o wiele bardziej czasochlonne i kosztuje duzo wiecej (wiec i winyl kosztowalby wiecej choc moge sie mylic bo artysci tego formatu moga sobie pozwolic na takie fanaberie), po drugie na pewno nie spelnialoby standardu przecietnego sluchacza przyzwyczajonego do nowoczesnego brzmienia (czyli splaszczenia tego, co powinno nazywac sie dzwiekiem). Ale Jimmy'ego znamy nie od dzis i wiemy, ze on lubi bawic sie nowinkami technicznymi, niestety czesto psujac oryginalny efekt.