Wolę Fillmore - ze względu na repertuar. Dziwi mnie fakt, że nie cenisz takiego "I Walk on Gilded Splinters"-rozbudowana ciekawa kompozycja z KLIMATEM (swoją drogą oryginał Dr. Johna jest ŚWIETNY, cała płyta Gris-Gris jest genialna
), poza tym na In Concert za malo śpiewa Greg, który ma fajny głos. Tego, ze Clem nie śpiewa, akurat specjalnie nie żałuję (Peter miał o wiele lepszy głos i w HP to nawet potrafil zaśpiewać z ja.... z tzw. "edgem"
). Poza tym (juz kedys pisalam) Steve trochę przesadził z soulem- no kurcze po prostu za bardzo zawodzi
.
Od strony instrumentalnej jest jednak b. dobrze. Poza tym nie lubie 'Up Your Sleeves', i nie podoba mi sie wykonanie Hot'n'Naty
No to kurcze pojechałam po zespole, który ponoć lubię