ROMUALD i ROMAN
Koniec lat sześćdziesiątych. Wrocławskimi ulicami mknie kolorowy, pomalowany połyskującą farbą bus. Podróżują nim wokaliści i gitarzyści Romuald Piasecki i Roman Runowicz, basista Jacek Baron i perkusista Andrzej Tylec, czyli pierwszy skład zespołu Romuald i Roman. Prócz muzyków, w niewielkim autobusie cisną się twórca happeningów Stanisław Lose, kilku aktorów wypożyczonych z Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego i paru tancerzy z Wrocławskiego Teatru Pantomimy Henryka Tomaszewskiego. Rozśpiewaną gromadę próbuje dogonić kilkanaście dziewczyn na rowerach. Jedna przez drugą krzyczą coś po angielsku. Potem okazało się, że to grupa Amerykanek polskiego pochodzenia, które uciekły z letniego obozu, aby podążać za zespołem.
Zespól powstał w maju 1968. Zalozycielami byli Romuald Piasecki (ex-Grupa l) i Roman Runowicz (ex-Elar 5). Skład uzupełnili Jan Jacek Baron(Baran) - bas i Andrzej Tylec - perkusja.
od lewej : R.Piasecki, A.Tylec (nie żyje), R.Runowicz, J.Baron
Grupa zdobywała nagrody na konkursach big-beatowych, jazzowych i awangardowych. W czerwcu 68 wzięli udzial w Wiosennym Przeglądzie Zespołów Muzyki Rytmicznej we Wrocławiu (nagroda publiczności i wyróżnienie jury za "Wrocławski czas"). Także w 1968 zagrali na Ogólnopolskim Festiwalu Muzyki Młodzieżowej w Częstochowie. Zwyciężyli w gliwickim konkursie Studencka Estrada 68, wykonując Requiem dla pastora Kinga ze zbiorowa improwizacja. W marcu 1969 roku zagrali na imprezie z cyklu "Musicorama". Później zajęli drugie miejsce, za Dżamblami, na Młodzieżowym Festiwalu Muzycznym w Częstochowie. W 1969 roku zorganizowano po raz pierwszy Ogólnopolski Festiwal Awangardy Beatowej w Kaliszu. Romuald i Roman zajęli tu pierwsze miejsce. Impreza prezentowała zespoły grające nowoczesny rock. W Kaliszu zagrali z nowym gitarzystą basowym. Został nim Leszek Muth (wcześniej epizodycznie Trubadurzy i Drumlersi) (Jacek Baron powołany do wojska) . Ważnym etapem było też otrzymanie prestiżowej nagrody znanego ówczesnego publicysty Romana Waschko - "ZŁOTA WAŻKA"- dla najciekawszego zespołu roku 1969.
Wspominał Tomasz Tłuczkiewicz, (syn biblotekarki z mojej podstawówki) późniejszy prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, a w tamtym czasie kierownik formacji: Najsilniejszą stroną tej kapeli było klubowe granie. Gdy na sali znajdowało się 100, 150 spoconych małolatów, z tego połowa hipisi (prawdę mówiąc wtedy nie bardzo jeszcze wiedzieliśmy, dlaczego nas tak lubili), to na estradzie naprawdę mogły się dziać cuda. Występ trwał minimum cztery godziny (...). To, co Romuald i Roman tworzyli w czasie takich wieczorów wynikało ze szczególnych „wibracji”, ze specyfiki miejsca i z obecności takiej, a nie innej publiczności (...). W klubach zespół grał trochę Rolling Stonesów i Artwoods, a później zaczynała się najdłuższa i najciekawsza, improwizowana część występu.
W 1969 Romuald i Roman dokonali pierwszych nagrań radiowych. Nagrania "Pytanie czy hasło", "Człowiek" ukazały sie na tzw. EP. Zmieściły się tylko dwa, zamiast tradycyjnych czterech, ponieważ były dość długie. W 1970 ukazał się SP "Bobas". W tymże roku wzięli udział w Konfrontacjach Jazzowych we Wrocławiu, odbył ogólnopolskie tournee z kaliskim zespołem Młody Blues, wystąpił na studenckiej FAMIE w Świnoujściu a ich utwór "Gdyby przebaczać wszyscy mogli" wykorzystany został w filmie "Trąd" Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego.
http://www.youtube.com/watch?v=olwAqs9SdMk
Od 1971 r. zespól w zasadzie nie istniał ponieważ opuścił grupę Roman Runowicz. W 1973 Romuald Piasecki reaktywował zespól, ale bez Runowicza, Andrzej który grał w zespole Nurt Andrzej Tylec rozpoczął współpracę z Niemenem (potem z Wanda & Banda). W Romuald i Roman grali m. in. Andrzej Pluszcz (bas, później Recydywa Blues Band), Stanislaw Kasprzyk (perkusja), Jacek Krzaklewski (git. wcześniej Pakt, później Perfect). Wrócił do kapeli Jacek Baron, ale tylko na wokal. Na bębnach grał Sarandis Juwanidis, a śpiewał znany później z Kasy Chorych - Lesław Kot.
Grupa "Romuald & Roman" potrafiła też być świetną zespołem tanecznym, mistrzami "non stopów". W lecie 1969 na warszawskim Solcu, stała się sensacją letniego salonu stołecznej młodzieży przez bite dwa tygodnie.
Tak było też parę lat później w Warszawie (1975r.), gdy wzbogacony organami Hammonda i pianem Federa "riffy" gitar Romualda Piaseckiego i drugiego gitarzysty - Jacka Krzaklewskiego ściągały do non-stopu w "Hali Gwardii" na wakacyjne weekendy przez dwa miesiące ówczesną czołówkę krajowych muzyków i krytyków. I na darmo konferansjer tych koncertów - Zbigniew Niemczycki ( ten sam !!! ) błagał ponad 5 tysięczną widownie o spokój .
Po okresie przerwy, zespół w 1975 r. reaktywny zespół , godził awangardową formę i treścią progresywnej muzyki dawnych "Romków", ze współczesnymi kanonami muzyki jazz-rock. Cechami charakterystycznymi dla drugiego wcielenia grupy (1975-1978) było rozszerzenie możliwości brzmieniowych przez stosowanie niekonwencjonalnej techniki instrumentalnej, zastępowanie tekstu pisanego improwizowanym, instrumentalne traktowanie partii wokalnych, brzmieniowe, dynamiczne i rytmiczne zróżnicowanie poszczególnych części utworów.
W 1976 wystąpili na Jazz nad Odra we Wrocławiu i Pop Session w Sopocie. Niestety nie udało im się nagrać płyty długogrającej. Zespól rozpadł się w 1978.
W składzie Romuald i Roman występowali m.in.:
gitara - Jan Borysewicz, Jacek Krzaklewski, Zdzisław Janiak;
bass - Leszek Muth, Kazimierz Cwynar, Andrzej Pluszcz, Zbigniew Wrzos, Marek Purzycki, Mieczysław Jurecki , Maciej Roda;
perkusja - Stanisław Kasprzyk, Leszek Chalimoniuk, Sarandis Jovanudis;
śpiew - Leszek Kot, Jacek Baran, Mirosław Bielawski;
Fender piano - Krzysztof Orłowski, Janusz Góralski, Michał Kieńko;
Flet, harmonijka ustna - Krzysztof Orłowski;
organy Hammonda - Zbigniew Stemplowski;
trąbka - Michał Kieńko;
W latach 60. i 70. we Wrocławiu był największy w Polsce odsetek ludzi poniżej 18. roku życia. Dla tych ludzi, to był zespół kultowy. Spełniali dwa marzenia prawdziwego fana bigbitu: po pierwsze, grali ambitny rock, tak jak się grało na Zachodzie w epoce festiwalu w Woodstock, a nie jakieś mydełkowate pioseneczki. Po drugie, byli nasi, stąd, wrocławscy. Nie wymigiwali się od grania na studniówkach, nie zgrywali gwiazd. Można ich było spotkać na lodowisku albo na boisku i zagrać w piłkę. Lubili prowokować. Mieli np. piosenkę "Towarowy rusza do Indii" - w skrócie TRI, czyli jedna z pierwszych używek narkotycznych, które robiły za Gierka karierę w Polsce.
CDN
http://www.youtube.com/watch?v=GXB3GCaAwfU