autor: RafałS » marca 19, 2011, 9:23 pm
Na pewno bliżej było LZ do bluesa niż heavy metalu, klasyfikowanie ich do metalu dla mnie też jest pomyłką. Co ciekawe, wiele klasycznych rockowych kapel (Deep Purple, Motorhead) odcina się w swych wypowiedziach od metalu, chociaż teoretycznie bycie uznanym za prekursora nowego stylu powinno im schlebiać.
No ale na skutek mojej nadinterpretacji wpisu TITO odbiegliśmy mocno od tematu - nowego Bonamassy. B&B jest na nie, reszta (w tym Karambol) na tak. Kolejne opinie? Rzeczywiście najlepszy album Bonamassy od lat/w ogóle i pozycja obowiązkowa do poznania w całości czy raczej rzecz tylko dla fanów Joe B.?