Witam. Pozdrawiam Was Kora i Agrypa szczególnie ! Przepraszam za nieobecność
Zaznaczam ze nie jestem zwolennikiem podziału muzyki na gatunki i podgatunki, jednak należy porządek zachować. Nie można pogubić tej bluesowej historii !
____________
Co do tego całego podziału...na Deltę i Chicago to w pełni popieram Agrypę. Często zapominamy ze Ameryka jest naprawdę....duża. Sam stan Mississippi jest jak 1/3 Polski. Wedle polskich badań, mieszkaniec wsi w naszym kraju na początku XX wieku żył w kręgu 15km. To znaczy, że średnio wiedział mniej więcej co jest oddalone o taką odległość od jego domu i parę razy tam był. Jest to wartość uśredniona, nie każdy bowiem wtedy miał interes by ową wieś opuszczać ( w Polsce najczęściej był to wyjazd na targ albo powołanie do wojska ) Wątpię by Południe USA było przed II WŚ jakoś specjalnie lepiej rozwinięte niż Polska....To wszystko ilustruje "izolacje" o której pisał Agrypa. Mówienie więc tylko Delcie jest nie fajne.
Przykładowo Tampa Red ( ur.1904 Smithville, Georgia) i Son House ( ur.1904 - Riverton Mississippi ) dzieliło blisko 800 kilometrów ( tyle co z Warszawy do Wiednia ) Młody Son House raczej kręcił się po całym stanie i tam zbierał szlify muzyczne, Tampa Red zaś wyjechał na Florydę gdzie uczył się gitarowego kunsztu....
To i tak muzycy którzy kiedyś, tam kiedyś w końcu znaleźli się w wielkich miastach, gdzie mogli się poznać itp. Zawsze można porównać takich którzy nigdy swych stron nie opuścili
_________________
Poniżej uproszczona mapa USA z podziałem na takie podstawowe bluesowe strefy:
tutaj jeszcze tło dodatkowe ilustrujące Afro-amerykańskie gospodarstwa
więcej + źródła:
http://toto.lib.unca.edu/sounds/piedmontblues/
___________
Co by nie było za miło. Znawcy tematu Delty i okolic, same Mississippi też dzielą na części. Co innego Burnside ( Hill Country ) co innego Waters ( Delta ). O tym możecie poczytać sobie bardzo dokładnie tutaj:
http://www.hillcountryharmonica.com/hil ... blues.html
Tam w USA jako Delte traktują totalnie płaską krainę na wschodzie stanu ( to nie Delta Mississippi a Delta miedzy rzeką Mississippi a Yazzoo ) , zaś Hills zwą tereny północe ( nie tak płaskie, itp) pod względem historycznym one też jakoś się różniły, ale o tym dopiero doczytuje ( na pewno Delta była w pewnym momencie prawdziwym zagłębiem bawełny i leżące nieco na południe Natchez przez to zbankrutowało - stąd taki hound dog tylor być może nawet się nie zastanawiał i od razu z Natcez uciekł ) słynne więzienie Parchman Farm....to oczywiście sam środek Delty.
tutaj widać topografie ( od razu Delta jest zaznaczona )
a tutaj zarysowany współczesny już podział:
Sama Delta rzeczywiście była prawdziwą matką bluesmanów. Tutaj mamy ich zliczonych 222....i rzeczywiście widać ze żyli obok siebie i tutaj mogło dochodzić do wymiany dźwięków itp. Stąd jak się czyta o starym bluesie w Delcie to tam każdy z każdym był wujkiem lub kuzynem.....
legenda + źródła
http://webpages.charter.net/davidmmille ... births.htm
_________________
można by sobie pomyśleć że skoro w Delcie mamy ich 222 to chyba niewielu już ich zostało ( znaczy się bluesmanów ). No jednak trochę ich zostało. Tutaj przejść trzeba do regionu Piedmont, wszyscy słyszeliśmy o stylu: Piedmont blues
owy Piedmont to cytując za wikipedią:
płaskowyż położony we wschodniej części Stanów Zjednoczonych, pomiędzy Niziną Atlantycką na wschodzie i systemem górskim Appalachów na zachodzie.
Region oddalony od Delty ( nie mówiąc już o Texasie ) o zapewne innej strukturze etnicznej, który dodatkowo odgrodzony jest od zachodu pasmem górskim. Często muzykolodzy właśnie gdzieś u stóp tych gór szukali prawdziwego rdzennego grania ( i to tak samo białego jak i czarnego)
W owym rejonie też naliczono sporo bluesmanów, a wymienieni są oni tutaj:
http://toto.lib.unca.edu/sounds/piedmon ... cians.html
z taki gwiazd to choćby....
- Blind Boy Fuller
- Sonny Terry,
- Reverend Gary Davis
- Blind Blake
I tamci bluesmani też migrowali do innych miast niż Ci z rejonu Mississippi. Było to takie miasta jak Atlanta, Durham. A w dalszej perspektywie Nowy Jork czy Waszyngton ( widać to doskonale po życiorysach bluesamanów )
Takie mało znane Durham w Północnej Karolinie. Dorobiło się takiej tablicy:
__________________________
Dalej można by jeszcze wymieniać i wymieniać różne rejony, no ale niech się za to biorą też inni
Chciałem nakreślić tylko nieco różne bluesowe podziały.
Agrypa ja tam bardo lubię całe to Zydeco. Jednak w Louisianie sporo "bluesa' też było. Taki Slim Harpo to lokalna legenda. Ponoć było tak, że Nowy Orlean żył sobie swoim życiem a 40 km dalej były już osady ze swoją muzyką i tradycją