No i sie trochę dziwnie czuję, kedy nawet w zagadkach czytam, że Joe Bonamassa, którego chetnie słucham (choć im on dalej od bluesa, tym ja chetniej) ma małego.
No i co robić? Zmilczeć długo sie nie da, bo jakąś lojalność czuję, ale tak sie ciągle wykłócać też nie mam już ochoty. A co ma powiedzieć
prawdziwy fan?
To ja może proponuję, jak winne jest to kreowanie go na króla (ja nie kreowałem) żeby za to nap..dalać Kubę Chmiela! To w końcu Gitarzysta tak go kreował...
Aha od Moore'a wydaje mi sie lepszy.