autor: Zdzisław Pająk » stycznia 25, 2006, 9:45 pm
Witam
dawno nie pisa?em o Burdonie - Jego nowa p?yta "Soul Of A Man" jest rewelacyjna, dosta?a w USA i Anglii po cztery gwiazdki (na 5 maximum). Polecam j? wszystkim fanom rocka, bluesa i soulu - bo tam jest to wszystko. Polecam te? fragment z mojej ksi??ki "Eric Burdon - Feniks Rocka", tym razem o koncertach z grup? "War" (pami?tacie "Tobacco Road" z audycji Andrzeja Jerzyka?), no to poczytajcie:
15 stycznia 1971 Burdon i jego koledzy z „War” znale?li si? w Pary?u. Zatrzymali si? w luksusowym „Grand hotelu”, gdzie pojedy?czy pok?j kosztowa? 7 funt?w 15 szyling?w. Eric ca?y dzie? sp?dzi? na zakupach, w kt?rych towarzyszy?a mu ?liczna Meksykanka - Annabella Corro oraz francuscy i niemieccy przedstawiciele firmy „Liberty”. Nast?pnego dnia - 16 stycznia o godz. 23,30 odby? si? koncert w s?awnej paryskiej „Olympii”. Koncert by? nieco op??niony, gdy? Burdon by? go?ciem francuskiej telewizji. ...Zacz?li czym? w rodzaju wprawiaj?cego w trans poga?skiego gospel na wiele g?os?w - napisa? reporter miesi?cznika „Rock et Folk” - Instrumenty prawie wcale si? nie wtr?ca?y, muzycy ?piewali skr?caj?c swe cia?a, klaszcz?c i strzelaj?c z palc?w. Ten utw?r nazywa? si? „Jesus loan me a dollar”. Pod jego koniec na scen?, nierozpoznany przez nikogo, w?lizn?? si? Eric Burdon. Mia? na sobie czerwon? koszul? i sk?rzan? bluz?. Oczy wszystkich zwr?ci?y si? na niego, gdy chwyci? mikrofon i niezwyk?ym, napi?tym g?osem zacz?? wrzeszcze? „Dajcie mi troch? wolno?ci, dajcie mi troch? wolno?ci”. I od tej chwili zanurzy? si? wtym co proponowa? War - muzyce totalnej, muzyce autentycznie czarnej, gor?cej, barwnej, muzyce o mi?kkich strukturach, r??nej od tego co kiedy? grali „Animalsi”... W trakcie fletowego sola w „Nights in white satin” na estradzie pojawi?a si? Alvinia Rhodes. Zacz??a ta?czy?. ...To by? wspania?y, nieprzerwany spektakl. Tytu?y i tematy przeplataj? si?, tworz?c fascunyj?c? ca?o??. Tematy, kt?re pojawi?y si? p?? godziny wcze?niej, nagle z niezwyk?a intensywno?ci? uderzaj? ponownie s?uchacza. „Paint it black”, „Nights in white satin”, „Tobacco road”, przypominane s? wtedy, gdy si? je ju? zapomnia?o, ulegaj?c magii gor?cej, pe?nej emocji, improwizowanej muzyki. Wa?na jest r?wnie? wizualna cz??? spektaklu, dzi?ki Burdonowi i tancerce o d?ugich nogach i szkar?atnym u?miechu, ma?ej tancerce o twarzy anio?a. Re?yseria i inscenizacja, tak jak muzyka - jest naturalna i doskona?a. Eric by? we wspania?ej formie a ta?cz?ca w rytm ekscytuj?ccej muzyki publiczno??, by?a zachwycona - zako?czy? sw? relacj? z tego niezapomnianego wyst?pu „Rock et Folk”.
O innym paryskim wyst?pie Burdona i War napisa? Richard Green - Wzmacniacze rozkr?cone s? na maksimum. Ledwie gitarzy?ci H. Scott i B.B.Dickerson zagrali pierwsze riffy,a zaraz do??czy? do nich na congach Papa Dee, przez ca?y czas koncertu nie odst?puj?cy swego instrumentu.Graj?cy na harmonijce, jedyny obok Burdona nie-Amerykanin przest?powa? z nogi na nog?, w ka?dym numerze poruszaj?c si? w fascynuj?cym rytmie. Muzycy War ?miali si? i g?o?no zach?cali okrzykami do gry, coraz bardziej podkr?caj?c tempo i atmosfer? swego wyst?pu, z utworu na utw?r rozgrzewaj?c sal? i rozwijaj?c swoje muzyczne skrzyd?a. Po „Jeus loan me a dollar” na estradzie pojawi? si? Eric, kt?ry sam poprowadzi? „Paint it black”, „They can’t take away our music”, „Spill the wine”, „Tobacco road”, „Mother Earth” i „Spirit”. Potem B.B. przej?? rol? wokalisty w „Sun oh sun” a Lonnie Jordan w „Lonely feeling”. I w pewnej chwili na estrad? wspi?? si? jaki? ch?opak. Obj?? Erica, wzi?? od niego butelk? i rozla? na publiczno??. Potem inny m?odzieniec na skraju estrady wszcz?? b?jk?. Przez chwil? wygl?da?o to gro?nie, mog?o przenie?? si? na ?rodek sceny, ale ludzie Terry’ego McVaya’a bardzo szybko opanowali sytuacj?. Temat „Jesus loan me a dollar” zako?czy? dwu i p?? godzinny wyst?p... ...Pewnego styczniowego wieczoru, m?j przyjaciel zabra? mnie do „Olympii”, aby?my zobaczyli pewn? grup? „pop-music” - wspomina? Robert Schlokoff - Szelki podtrzymuj?ce moje kr?tkie spodenki uderzy?y mnie w g?b?, kiedy Eric wniesiony zosta? na scen? przez podniecony t?um, kt?ry przyby? by ?wi?towa? czarne rz?dy. Nawet m?j starszy przyjaciel, dumny ze swojego solidnego do?wiadczenia koncertowego, by? kompletnie oszo?omiony, og?upia?y, z otwart? buzi? i oczyma opuchni?tymi przez tyle mocnych wibracji. On zna? Animals?w, a zatem mo?na sobie wyobrazi? szok, jaki musia? prze?y?..
Pozdrawiam i mi?ego s?uchania Burdona z War oraz nowej Jego p?yty
Zdzis?aw Paj?k