Rocken, dzieki za interesujacego linka. Zrewanzuje sie opowiastka o jeszcze jednym koncercie.
1-szego lutego 67 roku "Jimi Hendrix Experience" zagrali w Cellar Club w South Shields. Ten maly i nieco "zapyzialy" klub, byl w latach 1965-72 jednym z najprezniejszych klubow w Wielkiej Brytani. Odbylo sie tam wiele znakomitych koncertow. Klub byl taka stosunkowo waska podluzna "kiszka" sciany byly dosc blisko siebie. Bardzo nisko zawieszony sufit zwiekszal wrazenie ciasnoty. Klub mogl pomiescic maksymalnie sto osob. I w tym to miejscu Jimi dal rewelacyjny koncert, ktory widzowie wspominaja do dzisiaj z zachwytem. Rowniez Noel Redding wspomina iz byl to jeden z ich najlepszych koncertow.
"A poczatek byl pechowy. Weszlismy bardzo mocno z "Foxy Lady" i Jimiemu od razu na wstepie spalila sie 200-watowa lampa we wzmacniaczu. Troche bylo zamieszania, ale potem bylo juz znakomicie. To jeden z naszych nallepszych koncertow. Pamietam ze sufit w klubie byl tak niski iz Jimi, grajac zebami, tlukl w niego gitara" Noel Redding.
Zespolowi Hendrixa supportowala wtedy grupa "The Bond". Jej gitarzysta, Dave Banbridge opowiada:
"Hendrix zagral wtedy "Catfish Blues" Watersa. Zagral to tak nieprawdopodobnie, nieziemsko. Nigdy juz nie slyszalem takiej muzyki....."
Graham Cook. Wtedy 21-letni student. Obecnie inzynier dzwieku :
Dzwieki ktorych nigdy wczesniej nie slyszalem. Niesamowite. Zupelnie nowa muzyka......"
Bilet na ten koncert
Honorarium dla calego zespolu za koncert w Cellar Club wynioslo 77 funtow i 5 szylingow.
Acha
"Catfish Blues" oczywiscie nie jest Watersa, choc tak swietnie to gral.