Jimi Hendrix

[kora]

[agrypa]

[Zdzisław Pająk]

Ktoś w opisie "Like a rolling stone" z Winterland na YouTubue napisał, że Jimi wykonywał piosenki Dylana lepiej niż on, chyba zbyt pochopnie, bo choć "All along the watchtower" i "Like a rolling stone" są rzeczywiscie rewelacyjnie przez Jimiego zrobione (choćby ta wersja z Winterland "Like a rolling stone") to jest tych wersji zbyt mało, aby wyciągać aż tak dalekie wnioski. Dylan był wielkim idolem Jimiego, Linda Keith opowiadała, jak się bardzo cieszył, gdy zdobył album Boba - grał go niemal bez przerwy i mówił - posłuchaj tego, a po chwili, a tego... itd...
Tym niemniej polecam boxed "Winterland" - rozkosz dla fanów Hendrixa (i nie tylko jego, także muzyki rockowej)

[agrypa]

Mysle ze Zdzislaw mysli o tym sporym, 6-cio dyskowym "pudle".



Pierwsze wydanie miescilo sie na osmiu plytach vinylowych. Pokazana w poprzednim moim poscie plyta to jednodyskowe nagrania z jednego koncertu.
Zgadzam sie w pelni z wnioskiem Zdzislawa. Jimi bardzo szanowal Dylana i jego tworczosc. Zachwycal sie tak muzyka i tekstami, jak i wykonaniem. Sam tez tak odmiennie zagral ta odrobine Dylana ,ze wartosciowanie brzmi az absurdalnie. Przekonany jestem iz stwierdzenie o wyzszosci Hendrixa nad Dylanem w graniu utworow Boba, nie ucieszylo by Jimiego.

[JaRas]

[Zdzisław Pająk]

[Zdzisław Pająk]

[Dziadek Władek]

[JaRas]

[agrypa]

Szkoda. Film bardzo interesujacy. Biorac pod uwage ze producentem i wlascicielem praw jest firma Janie Hendrix "Experience Hendrix LLC" i tak zaskakujaco dlugo utrzymal sie w youtube.

[JaRas]

[agrypa]

Jimi z Monika Danneman. Dusseldorf, 12 stycznia 1969 rok.

23 wrzesnia 1966 roku o godz 9 rano, Jimi wraz z Chasem Chandlerem i jeszcze jednym Animalsem, Terrym Mc'Vayem wystartowali do Angli. Byli pasazerami pierwszej klasy na pokladzie ogromnego Jumbo linii Pan Am. Wystartowali z lotniska im Kennedy'ego w Nowym Jorku. Jimi mial caly bagaz przy sobie. Zabral jedynie gitare, jedna zmiane odziezy i sloik atybakteryjnego kremu do twarzy marki Valderma. Dwie godziny po wyladowaniu w Londynie, Hendrix jamowal w Zoot Money's house. Tego samego dnia, poznym wieczorem, Chandler namowil Hendrixa na kolejny jam w Skotch of St. James Club. Tam Jimi spotkal po raz pierwszy swoja przyszla dziewczyne, Kathy Etchingham. Dopiero pozna noca Jimi, wraz z Chasem i jego dziewczyna Lotte udali sie do Hyde Park Towers Hotel. Zajmowali tam w trojke pokoj 301. Do Stanow Jimi polecial dopiero w czerwcu 1967 roku. Kiedy tak czytam o zyciu Hendrixa, lacze daty i zdarzenia, zastanawiam sie kiedy ten czlowiek odpoczywal.

[JaRas]

może właśnie dlatego...że żył tak intensywnie

[agrypa]

Cheetah Club, maj 1966r.

Przez dwa majowe tygodnie, od 12 do 25 maja, Jimi gral z The Squires Curtisa Knighta w Cheetah na Manhattanie. Jednym z gosci, bywajacych wowczas w Cheetah byl wielki malarz-surrealista Salvador Dali. Mistrza bardzo zainteresowal wystep Jimiego. Wlasnie Jimiego wyroznil. Nie tylko sposrod The Squires. W Cheetah graly wtedy na zmiane trzy kapele. Mistrz Dali okreslil gre Jimiego jako " mocno psychedeliczna i interesujaca" A Jimi nie mial jeszcze wtedy zadnych doswiadczen z "halucynogenami" Pierwszy raz "spotkal sie" z LSD dwa tygodnie pozniej. Czyli bierze w leb teoria ze to LSD dalo poczatek psychedelii

[JaRas]

czytam z otwartą gębą

[agrypa]

[JaRas]

[Cold Lady]

Mój mały wkład w tą znakomitą zakładkę.

http://www.wolfgangsvault.com/jimi-hendrix-experience/

Tutaj są chyba wszystkie zarejestrowane koncerty Jimiego z Winterland (są też z Fillmore)- można sobie posłuchać i to zupełnie legalnie.
Z listy trzeba sobie wybrać konkretny koncert, a potem kliknąć na pierwszy utwór w kolejce (otworzy się nowe okienko z playerem).

[JaRas]

[Cold Lady]

[Cold Lady]

[JaRas]

[Zdzisław Pająk]

[agrypa]

[JaRas]

[agrypa]

[agrypa]

Byc moze Zdzislaw zweryfikuje nieco moja wypowiedz. To specjalista wielkiej klasy, a moje wnioski znowu opieraja sie na luznych wypowiedziach ludzi zwiazanych z Hendrixem. Jimi nie byl przegranym cpunem. Mogl brac, ale mogl tez nie brac, gdy sytuacja nie byla wlasciwa. Sporo ludzi bedacych wtedy blisko z Hendrixem zgodzilo by sie z ta opinia. Trywializujac; Jimi lubial, ale nie musial.Potrafil zapanowac nad ta potrzeba, gdy bylo to konieczne. Dlatego jest dla mnie tak bardzo watpliwa wersja Scotland Yard. Jimi nie przedawkowywal tak groznie. Nie wierze by, na skutek przedawkowania przewrocil sie na plecy i udusil wlasnymi wymiotami, nie bedac w stanie odwrocic sie na bok { to by wystarczylo} Tak umarl Bono z Zeppelin, ale on mial we krwi tyle alkoholu, ze "mamuta" by to zabilo. Mysle ze nie pomogl w sledztwie etos o cpajacych bez opamietania gwiazdach rocka. {wiecie jak zaszkodzil, nieslusznie, Jaggerowi] Byl wygodna furtka dla sledczych. Ja, po kilku rozmowach {ze Zdzislawem rowniez} i przeanalizowaniu powtornym lektur, przestalem miec watpliwosci i uwazam ze Jimiemu "pomoglo" paru oprychow.

[agrypa]

Znakomity londynski fotograf Gered Mankowitz mial w 1967 roku dwie sesje z Jimim Hendrixem. Kilka jego fotografii jest juz w tym watku. Mankowitz byl najbardziej cenionym i najchetniej angazowanym fotografem w londynskim srodowisku muzycznym lat 60-siatych. Fotografowal The Yardbirds, Rolling Stones... Jego zdjecia trafialy na okladki plyt, plakaty, strony czasopism. Wydal kilka swietnych albumow. Gered Mankowitz jest tez wielkim fanem rocka.
Tak, teraz po latach, mowi o Jimim Pan Mankowitz:
"On byl geniuszem. Prawdopodobnie nie ma gitarzysty ktory nie odnalazl kiedys Jimiego dla siebie. Moze wsrod plyt ojca lub kolekcji winyli dziadka. Moze w lokalnym sklepie z plytami. On ciagle reprezentuje rewolucyjna wolnosc ekspresji. To gitarowy dynamit. Wielu chcialo by z nim konkurowac, tak jak konkuruja z Jimmim Pagem czy Jeffem Beckiem. To niemozliwe. Niezwykla, buntownicza i kontrowersyjna natura Jimiego, jego fenomenalny talent, oraz fakt iz tak szybko odszedl, wykreowaly mit. Z postacia mitologiczna konkurowac sie nie da"

[Zdzisław Pająk]

[Zdzisław Pająk]