" Jimi mial zdolnosci magiczne. Mial jakas niezwykla alchemie. Na scenie zmienial sie nawet fizycznie. Stawal sie pelen gracji i piekna. Wielu ludzi twierdzilo ze to LSD. Bzdura. My wszyscy mielismy wtedy spotkania z kwasem. Ale Jimi mial jakas niesamowita moc, ktora byla wieksza od LSD......."
Chce napisac pare slow w tej wlasnie sprawie. LSD. To wlasnie LSD interesowalo Jimiego, tak jak w tamtych czasach interesowalo wielu artystow. Muzykow, poetow, malarzy. Jimi unikal twardych narkotykow. To media, zupelnie niezgodnie z prawda, zrobily z niego narkomana. Rocken spytal {z przekasem
} o Milesa Davisa. Miles byl mocno uzalezniony i to od heroiny. Wiemy o tym chocby od samego Milesa. W swojej autobiografii bardzo duzo miejsca poswiecil tematowi uzaleznienia i ciezkiej walki z nim. Jimi bral LSD a to specyfik dosc specyficzny . Na sporzadzonej przez WHO liscie 20-stu "uzywek" {od heroiny po czarna kawe} LSD ma 14 miejsce i okreslone jest jako umiarkowanie niebezpieczne. Najbardziej jednak istotna sprawa jest iz wielokrotne badania, {dwie firmy farmaceutyczne i specjalisci wojskowi w USA, badania w UK i Francji}nie wykazaly by LSD w jakikolwiek sposob uzaleznialo psychicznie czy fizycznie. Tak wiec Jimi uzalezniony nie byl i caly ten szum medialny zrobil mu spora krzywde.
Rownie czesto spotykam opinie iz Jimi byl bardzo otwarty i szczery {czasem az za bardzo} Byl tez niezwykle lojalny. Szczegolnie dla przyjaciol i ludzi ktorych za przyjaciol uwazal. Czesto byl przez otoczenie wykorzystywany. Napewno nie ulatwiala mu tez zycia bezradnosc w sprawach finansowych. I tu znowu kolejna sprzecznosc. Z jednej strony Hendrix byl ponad to i sprawial wrazenie jakby nie zwracal uwagi na te problemy, z drugiej zdarzalo mu sie bardzo przejmowac i denerwowac problemami finansowymi.
