autor: jj jogi » września 12, 2013, 4:15 pm
Myślę ze trzeba jeszcze powiedzieć o jednej ważnej rzeczy w tej dyskusji - o pojęciu konwencji. U nas to w ogóle nie funkcjonuje albo słabo funkcjonuje na profesjonalnym rynku muzycznym - nagrywa sie jak leci, czasami materiał nie jest jednorodny. Atryści zza oceanu przygotowując materiał na nowe wydawnictwo w większości podchodzą świadomie do komponowania, wraz z producentem, managerem. Mysli sie o nowej wizji muzyki, promocji, czyli całościowe podejście do tematu - nowy produkt. Np nowy Mayer - inna muza, inny strój lidera na okładce płyty, pastelowo itd... W przypadku nowej płyty Susan i Dereka mamy świadomy wybór grania piosenek, prostsze aranże, nie ma juz tyle "dzikich węży" jest więcej melodii i prostego rytmu. Chyba wieksza radośc życia. Tak jest teraz, może w przyszłości wrócą do improwizacji. Na razie piosenkują - według mnie szczerze i z emocjami. Płyta brzmi jak w większości partii nagrana na żywo, wokal świetny, Derek to geniusz, zawsze zagra świetnie. Wiadomo - kwestia gustu ale pamiętajmy ze to nie są rzeczy przypadkowe - oni po prostu tak teraz chcą pograć i brzmieć. Pewnie ze ta płyta na pewno lepsza do auta niz do analiz granych skal i połamanych rytmów - po prostu lżejsza niż poprzednie dokonania Drużyny z Południa:)