No to może z kawałkami oryginalnymi pójdzie łatwiej.
A wracając do Beadle'a - na podstawie nagrań, które usłyszałem stwierdzam, że wolę go jako bluesmana. Co nie zmienia faktu, że ten jazzowy numer też na plus. Od jakiegoś czasu uważam, że naprawdę interesujący gitarzysta bluesowy powinien umieć pójść w jazz, tak jak prawdziwy rockman powinien umieć zagrać bluesa.