Czołem,
W dwóch słowach bez rozwodzenia się.
Nie wiem jakim cudem takie gnioty wychodzą spod ręki Santany. SZLAG MNIE TRAFIA jak słyszę takie kawałki. Poprzednia płyta była dużo lepsza, miała jakiś klimat i kilka lub naprawdę wyjątkowych utworów jak np. Mr. Szabo... Na tej jak na razie znalazłem jeden, góra dwa spośród 15 (!!!) których jestem w stanie wysłuchać do końca.
Tak przy okazji, nie wiem, może to jakiś trend, że wielkie nazwiska z dawnych lat wydają gnioty (vide ostatnia płyta Deep Purple czy EPka Jeffa Becka) Santana jest tym do którego mam sentyment i na ołtarzu trzymam płytę "Santana", ale nie wydam ani złotówki na jego nowe wydawnictwo.