Fajna płytka, Warren zaczyna jak pan Clapton wypuszczać płyty nastrojowe i niekoniecznie dla wszystkich jego fanów.
Osobiście wolę mocniejszego Warrena, a najbardziej w Gov't Mule, ale ta płyta, choć sporo w niej wiochy, wydaj się być fajowo-nostalgiczno-nastrojowa
. Czasem i tak trzeba.
Choć od wiochy to mam kilku innych ulubieńców.
Tym nie mniej jestem bezkrytycznie wiernym fanem pana Warrena, a po koncercie sprzed bodajże dwóch lat w Krakowie w ślepo łykam wszystko co ten pan spłodzi i wyprodukuje.... nawet bym kupił disco polo w jego wykonaniu, bo to z pewnością byłby majstersztyk.. choć chińskiego rynku by raczej nie podpił