Gibson Mercury II. Z tym zestawem Jimi zagral w swoim pierwszym jamie na angielskiej ziemi. Ten Gibson nalezal do lidera i gitarzysty prowadzacego The VIPs, Jimmiego Henshawa. The VIPs byli house bandem, czyli kapela regularnie grajaca w Scotch Saint James.
Ale po kolei
Jimi i Chas Chandler przyszli do Scotch wieczorem, 26 wrzesnia 1966 roku. Chas w swojej ulubionej skorzanej marynarce (uwazal ze przynosi mu szczescie) Jimi w koszuli z krawatem i bardzo waskich, fioletowych spodniach z welwetu. Usiedli, by posluchac house bandu. W przerwie Chas poprosil Henshawa, by pozwolil pograc z jego kapela intersujacemu gitarzyscie z Ameryki. Bylo powszechnie przyjete iz house bandy pozwalaly jamowac ze soba muzykom goszczacym w ich klubach i pabach. Jednak dotyczylo to jedynie znanych i uznanych muzykow, a Jimi byl wszak w Anglii zupelnie nieznany. Jednak, chyba z powodu pozycji Chasa w londynskim swiecie muzycznym, Jimmy Henshaw wyrazil zgode. Jimi zagral z The VIPs cztery kawalki. "Summertime blues", wielki przeboj The Troggs (pozniej Jimiego) "Wild Thing" , "What'd I Say?" Raya Charlesa i "Hey Joe". The VIPs nie znali "Hey Joe" Jimi powiedzial: "po prostu grajcie akordy C,G,D, A i E".
Wystep Jimiego nie wzbudzil entuzjazmu. Zostal przyjety bardzo chlodno. A wszak niewiele pozniej "Hey Joe" bedzie krolowac na brytyjskich listach przebojow a hendrixowska wersja "Wild Thing" podbije swiat.
W Skotch Saint James, Jimi po raz pierwszy nie przedstawil sie jako Jimi James, a swoim nazwiskiem Jimi Hendrix.